Mija kilka dni od Twojego ostatniego wybryku. Tamta noc w klubie wydaje się być niemożliwa do zapomnienia. Z trudem spoglądasz Gergory'emu w oczy, z jeszcze większą trudnością oddajesz mu pocałunki. Jego zapach nie już tak interesujący dla Ciebie samej jak dawniej, dotyk nie wzbudza przypływów ciepłego uczucia rozchodzącego się po Twoim ciele. Nie jest jak dawniej, ale próbujesz wyrzucić ze swojej głowy tą krótką przygodę. Wydaje Ci się, że już po wszystkim i wtedy nadchodzi ten dzień.
Słyszysz dźwięk otwieranych drzwi, ale nadal siedzisz w salonie zajmując się edycją kolejnego tekstu nadesłanego do korekty. Zupełnie nie zwracasz na to uwagi, że Greg wrócił do domu z treningu wcześniej niż zwykle. Czujesz tylko jak wiesza się na Twojej szyi od tyłu i całuje w policzek. Zakradł się jakby się czegoś bał. Obracasz się do tyłu chcąc spojrzeć mu w oczy i wtedy...
-Uważaj laptop! - głos obrońcy rozchodzi się po całym mieszkaniu i jesteś pewna, że sąsiedzi też go słyszeli.
Łapie Twój osobisty komputer i uważnie Ci się przygląda. Zajmuje wolne miejsce obok Ciebie. Już wiesz, że za chwilę dotknie Twoich policzków, ale nie możesz skupić myśli, więc kiedy to robi Ty po prostu wtulasz się w jego ramię, próbując się uspokoić.
-Co się dzieje? - rzuca dość przejętym głosem, a Tobie przez myśl przechodzi nadzieja, że wrócił dawny van der Wiel. Ale przecież powinnaś się teraz opanować. Gdzieś tam za Wami stoi on, Ibrahim. Ten sam, który całował Cię w klubie, ten sam z którym się tam kochałaś. Zamykasz zatem buzię na kłódkę i nic nie mówisz. Czujesz jak całuje Cię w sam środek czoła, cicho mrucząc Ci coś do ucha. Uspokojona odsuwasz się lekko od niego, spoglądając mu prosto w oczy. Kątem oka dostrzegasz Holendra stojącego z boku i przyglądającego Wam się w skupieniu. Modlisz się w myślach do Boga o to aby milczał, nie pisnął ani słówka. I mimo, że nie należysz do zbytnio religijnych osób masz nadzieję, że tym razem wysłucha Twojej prośby. Wiesz, że Twoja przyszłość zależy tylko od niego.
-Może przedstawisz mi swojego kolegę - rzucasz dość nieśmiało sprawiając, że chłopak lekko się uśmiecha.
-Ibrahim, poznaj moją narzeczoną.. - spogląda w stronę wspomnianego wcześniej mężczyzny. -Kochanie, to Ibrahim. Przyleciał na kilka dni na testy do PSG. Jak dobrze pójdzie to nie będziemy jedynymi osobami z Holandii w tym mieście.
Czujesz jak coś w Tobie pęka. Przełykasz głośno ślinę i powoli analizujesz słowa swojego ukochanego. Czy on właśnie powiedział, że Ibi zostanie w Paryżu na stałe? W Twoich oczach co raz mocniej odznacza się strach, a ten chłopak o oliwkowej cerze na pewno to dostrzega. Ty sama też zaczynasz odczuwać to jak trzęsiesz się ze strachu. Podnosisz swój wzrok i spotykasz się z jego. Wiesz już, że Cię poznał. Wyciąga w Twoją stronę dłoń:
-Ibrahim - przedstawia się dość stanowczo, a kiedy tylko łapiesz jego rękę, ten obraca ją tak, że jego usta spoczywają na wierzchu Twojej dłoni.
Znowu czujesz na swojej skórze jego miękkie usta, czujesz w nozdrzach zapach perfum i masz ochotę zatopić swoją dłoń w jego i tak krótkich włosach. Z jednej strony tego pragniesz, z drugiej nienawidzisz się za to i walczysz ze swoimi pragnieniami. Cofasz rękę i ponownie spoglądasz na Gregory'ego. Zdaje się, że nic nie zauważył. Momentalnie w przypływie chwili, a może impulsu spowodowanego niespodziewaną wizytą chłopaka z klubu, wpijasz się swoimi ustami w jego. W tej chwili nie potrzebujesz niczego innego, tak mocno jak zapewnienia o jego uczuciu. Całuje Cię, a po chwili odsuwa od siebie i spogląda karcącym wzrokiem.
-Mamy gościa... - pierwszy raz jest taki stanowczy, nie daje ponieść się chwili. Teraz to on gra tego bardziej ułożonego, Ty tą zagubioną.
Stoisz wsparta swoimi dłońmi o drewniany, kuchenny parapet i wystukujesz paznokciami jakąś znaną tylko tobie samej melodię. Gregory jakiś czas temu pojechał do sklepu, a ty zostałaś sama z nim. Ma u Was nocować. Do tej pory nie wiesz, gdzie. Czy może powinnaś zwolnić mu wasze łóżko? A może pozwolić chłopcom spać razem? Cicho śmiejesz się pod nosem, uśmiechając się przy tym do obfitych kropli deszczu spływających właśnie po szybie. Z niedowierzaniem kręcisz głową, chyba sama nie wierzysz, że przeszło Ci to przez myśl. Przeciągły gwizd wydobywający się pod wpływem pary wodnej oznajmia Ci, że zagotowała się woda. Wyłączasz gaz, a następnie sięgasz po kubek, do którego wrzucasz torebkę z herbatą. Nie marzysz teraz o niczym innym niż ten kojący Twoje nerwy napój. Zalewasz naczynie wrzątkiem jednocześnie spoglądając na salon, w którym Ibrahim właśnie szuka czegoś na plazmie wiszącej na środku ściany. Kąciki Twoich ust mimowolnie kierują się ku górze, a ty wyciągasz z kuchennej półki drugi kubek. Nie zamierzasz go pytać czy też skusi się na herbatę albo ile cukru słodzi. Jest tutaj na twoich warunkach i jego cholernym obowiązkiem jest się dostosować. Ruszasz z dwoma kubkami w stronę salonu i ostrożnie stawiasz je na stoliku. Spogląda na Ciebie z wyraźnym zdziwieniem, ale ty postanawiasz udawać, że nic nie widzisz.
-Więc? - rzucasz dość pretensjonalnie wywracając przy tym oczami. - Czego tutaj szukasz?
-Niczego - wzrusza ramionami ostrożnie sięgając po kubek. - Ale widzę, że koleżanka z klubu jest ładnie ustawiona i ...
Jego wzrok zawisa w jakimś miejscu, które z pewnością jest częścią twojego ciała. Sama nie wiesz czy masz się właśnie zaczerwienić i zacząć chować czy wręcz przeciwnie - uśmiechnąć i udawać, że nie wiesz o co chodzi. Nie wiesz czy patrzy na twoje piersi, zgrabne nogi czy może po prostu jego wzrok utknął w martwym punkcie.
-Jak powiesz coś Gregowi... - nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz grozić mu palcem, a jego wzrok to właśnie na nim teraz ląduje.
-Nic mu nie powiem - przerywa Ci pierwszy raz zaglądając Ci w oczy. - Jesteście zaręczeni, tak?
Uważnie mu się przyglądasz, tak jak i on tobie. Z bólem serca stwierdzasz, że chyba dobrze go zapamiętałaś. Nadal ma te same ciemne oczy, zniewalające spojrzenie, oliwkowy odcień skóry. Kiedy coś mówi lub Ci się przygląda robi te śmieszne, ale jednocześnie w pełni pocieszne miny, a Ty masz ochotę po prostu sprawdzić czy nadal pachnie tak samo i czy podobnie reaguje na twój dotyk.
-To znaczy długo? - dodaje po chwili milczenia, a potem bez zapytania łapie twoją prawą dłoń i zaczyna uważnie oglądać krążek wciśnięty na twój palec serdeczny.
Milczysz. Nic nie mówisz. Może zwyczajnie nie jesteś w stanie nic powiedzieć, może nie wiesz co masz mu powiedzieć. Może boisz się kolejnych pytań, a może po prostu to jego dotyk sprawia, że nie umiesz zebrać myśli. Bez jakiegokolwiek zastanowienia podsuwasz bliżej niego, by po chwili jak oparzona zabrać swoją rękę i sięgnąć po rozgrzany kubek, pochylając się przy tym lekko na stolikiem.
-Jesteśmy razem już ponad 4 lata. - upijasz kolejny łyk gorącej cieszy i czujesz ciepło rozchodzące się najpierw po twoim przełyku, a później po całym twoim ciele. - Znamy zdecydowanie dłużej... Ale przecież Amsterdam jest wystarczająco duży...
-Czyli podobnie jak on pochodzisz ze stolicy? - śmieje się cicho, a to nie umyka twojej uwadze.
-Czemu Ci tak wesoło? - szturchasz go ramieniem uważnie mierząc wzrokiem. - Pochodzę z Hagi. Ojciec dostał pracę w Amsterdamie jak miałam 13 lat. W zasadzie spędziłam tam znaczną część mojego życia.
-Mmmm... - przymyka powieki zupełnie jakby myślami był teraz zupełnie, gdzie indziej. - Haga... Morze, piasek, parki... Nie chciałaś nigdy tam wrócić?
-Kiedyś na pewno... - opadasz na oparcie kanapy. - Ale w Amsterdamie był Ajax i Gregory... Teraz tutaj jest PSG... Widocznie całą młodość muszę spędzić w zgiełku dużych miast.
-Haga też nie jest najmniejszym miasteczkiem - wypomina Ci, ale nie zwracasz uwagi na jego gesty, bowiem właśnie masz zamknięte powieki.
-Sam jednak wspomniałeś o szumie morza...
Od autorki: Jak widać nie wszystko można przewidzieć, a już zwłaszcza fakt, że osoba o której się zapomina stanie w naszych drzwiach. Mam nadzieję, że treść się spodoba i obiecuję w kolejnych rozdziałach więcej Ibiego. Planuje całość zakończyć po 10 rozdziałach, więc w zasadzie zostało już niewiele. Zapraszam Was do rubryki z moimi opowiadaniami, bowiem pojawiło się tam zupełnie nowe. Sama nie wiem, czemu to wszystko piszę. Kiedyś to mnie zgubi. A teraz sesja się zaczyna, więc kolejny dopiero po niej lub moich egzaminach. Ciepło pozdrawiam.
ojojjj, już sobie wyobrażam Afellaya *.*
OdpowiedzUsuńahh, me serce znów zaczęło szybciej bić!
Kurczę, żeby faktycznie się nie wygadał bo wtedy będzie baaaaaaaardzo źle xD
Czekam na nowość :*
Wszystko się skomplikowało widzę.. oby Ibrahim się nie wygadał chociaż w sumie z Gregorym tak niewiele ją już łączy, że może właśnie z Ibrahimem zaznała by tej prawdziwej miłości. Wgle to jest strasznie trudna sytuacja i ja chyba bym się w niej nie odnalazła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Te rozdziały mają jedną wadę - są za krótkie :( Ale rozumiem, że to nie jest Twoje jedyne opowiadanie i że sesja... Ok, nie czepiam się. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńMój narzeczony przyprowadza do domu fundatora mojej klubowo-łazienkowej przygodny? Nieźle! Ma chłopak wyczucie, nie ma co :P I znowu mam przeczucie, że tego pożałuje. Bo niby ma się nie wydać? Jasne... Coś widzę, że marna ze mnie kłamczucha. Pierwsza konfrontacja, mimo wielkiego zaskoczenia, nie przyniosła katastrofy, ale z kolejnymi niekoniecznie musi być podobnie. Troszkę zastanawia mnie zachowanie Ibiego. Nie wiem jeszcze co mi w nim nie pasuje
Świat jest jednak zbyt mały, wręcz boleśnie maleńki, zwłaszcza, kiedy chcemy się ukryć, lub, co bardziej chyba określa bohaterkę, ukryć swoje chwile słabości. I teraz zostaje tylko ten strach, maskujący nieczyste sumienie.Nieodmiennie kojarzy mi się to z ustawionymi w rzędzie kostkami domina. Ktoś dotyka pierwszą z nich, może nawet zupełnie przypadkowo, ale powoduje to ciąg zdarzeń, nie zawsze miłych, dobrych, niestety, często bolesnych...
OdpowiedzUsuńKurcze, wzięło mnie na jakieś pokręcone gadki:) Ale chyba rozumiesz, co chciałam przekazać. Naprawdę nie zazdroszczę bohaterce takiej patowej sytuacji, ale myślę, że jakoś ją z niej wyciągniesz:) I jak zawsze mnie zaskoczysz sposobem, w jaki rozwiążesz jej problemy:) Trzymam kciuki za sesję i czekam na nexta:D
Życie głównej bohaterki nieco się pokomplikowało. Nie sądzę, aby spodziewała się w swoim mieszkaniu spotkać mężczyznę, z którym to nie dawno spędziła upojną noc w jednym z klubów. No cóż, jak widać życie bywa przewrotne, stety albo niestety. Myślę jednak, że pojawienie się Ibrahimi wiele wniesie. Sam fakt, jak na niego reaguje. On nie jest jej totalnie obcy, pomimo tego, że prawie w ogóle się nie znają. Ich pierwsza konfrontacja wyglądała dosyć dobrze, co nie oznacza, że każda kolejna musi wyglądać tak samo, zważając na to, że ów piłkarz ma u nich nocować. Być może przyprowadzenie tego gościa do wspólnego mieszkania było błędem Grega.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ale się zaczyna. Ciarki mnie przeszły przez Ibiego, ale nie wiem dlaczego. Chyba przeraziłam się, bo myślałam, że wypaple coś Gregowi.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ibi jeszcze pojawi się w tym opowiadaniu, ale że przejdzie do PSG i będzie mieszkał u Gregory'ego?
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że Ibi coś mu powie o tym klubie i nocy, ale uff całe szczęście, na razie nic się nie stało. Mimo wszystko, czuję, że przyjazd Ibrahima coś tu namiesza!
Pozdrawiam ;*
Prosiłaś o informowanie o kolejnym odcinku więc zapraszam na kolejny rozdział na http://you-can-fix-everything.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoj, no to się pokomplikowało :( Mam nadzieję, że Afellay niec nie wypapla o przygodzie w klubie... Gregory widzę gra ułożonego i zakochanego narzeczonego, ale obawiam si e, że to widać, że tylko gra. Prawdziwego uczucia się nie da udać.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to się potoczy, czy Afellay coś wypapla? Czy może wiarołomny narzeczony coś usłyszy? :)
Przepraszam za niepoinformowanie o nowości na ostatnim-skoku. Mam problemy z netem i ledwo dodałam odcinek.. pozdrawiam:)
Takiemu Ibrahimowi trudno się oprzeć. Moje zdanie jest takie, że jeśli ona nie czuje się najlepiej w tym związku, to powinna go skończyć, bo nic samo nie ulegnie naprawie. Tym bardziej, że już dopuściła się zdrady i wybrała życie w kłamstwie. Stąpa po kruchym lodzie, naprawdę. Bardzo podoba mi się ta wizyta Ibrahima i jestem ciekawa, co więcej z tego wyniknie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKurdee dlaczego takie krótkie?? Takie miłe chwilowe oderwanie sie od rzeczywistość. Wyszło bardzo niezręcznie. Coś czuję, że Ibi w zamian za milczenie czegos od niej oczekuje, ale to może tylko moja chora wyobraznia. Ale nie miałabym nic przeciwko takiemu potajemnemu romansowi z Afellayem *.*
OdpowiedzUsuńhttp://male-jest-wredne.blogspot.com/ ----> Zapraszam na 11 rozdział :D
masz racje, nie wszystko mozna przewidziec, ciesze sie że bedzie wiecej Ibiego, moja wyobraznie plata mi figle, nie moge doczekac sie nastepnego
OdpowiedzUsuńzapraszam na 7
my-perfect-drug.blogspot.com
http://bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę już nowy rozdziaaaał
OdpowiedzUsuńhttp://male-jest-wredne.blogspot.com/ ---> Zapraszam na nowy rozdział :)
http://male-jest-wredne.blogspot.com ---> zapraszam na 13 rozdział ;)
UsuńPiątka na: http://algo-que-entretiene.blogspot.com/. Zapraszam :*.
OdpowiedzUsuńZapraszam na coś krótkiego na: http://let-go-of-moments.blogspot.com/. :))
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowego bloga o Sergiu Ramosie.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie nosi nazwę Pigmalion i właśnie pojawił się Prolog
http://pigmaalion.blogspot.com/ Pozdrawiam Fiolka :)
Zapraszam w wolnej chwili do siebie! :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystko-ma-swoj-poczatek.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Ruda!
Hej chciałabym zaprosić Cię na mój nowy blog :) http://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Hej chciałabym zaprosić Cię na mój nowy blog :) http://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
zapraszam :) http://after-all-thistime.blogspot.com
OdpowiedzUsuń