piątek, 18 stycznia 2013

Trois

Mija kilka dni od Twojego ostatniego wybryku. Tamta noc w klubie wydaje się być niemożliwa do zapomnienia. Z trudem spoglądasz Gergory'emu w oczy, z jeszcze większą trudnością oddajesz mu pocałunki. Jego zapach nie już tak interesujący dla Ciebie samej jak dawniej, dotyk nie wzbudza przypływów ciepłego uczucia rozchodzącego się po Twoim ciele. Nie jest jak dawniej, ale próbujesz wyrzucić ze swojej głowy tą krótką przygodę. Wydaje Ci się, że już po wszystkim i wtedy nadchodzi ten dzień.
Słyszysz dźwięk otwieranych drzwi, ale nadal siedzisz w salonie zajmując się edycją kolejnego tekstu nadesłanego do korekty. Zupełnie nie zwracasz na to uwagi, że Greg wrócił do domu z treningu wcześniej niż zwykle. Czujesz tylko jak wiesza się na Twojej szyi od tyłu i całuje w policzek. Zakradł się jakby się czegoś bał. Obracasz się do tyłu chcąc spojrzeć mu w oczy i wtedy...
-Uważaj laptop! - głos obrońcy rozchodzi się po całym mieszkaniu i jesteś pewna, że sąsiedzi też go słyszeli.
Łapie Twój osobisty komputer i uważnie Ci się przygląda. Zajmuje wolne miejsce obok Ciebie. Już wiesz, że za chwilę dotknie Twoich policzków, ale nie możesz skupić myśli, więc kiedy to robi Ty po prostu wtulasz się w jego ramię, próbując się uspokoić.
-Co się dzieje? - rzuca dość przejętym głosem, a Tobie przez myśl przechodzi nadzieja, że wrócił dawny van der Wiel. Ale przecież powinnaś się teraz opanować. Gdzieś tam za Wami stoi on, Ibrahim. Ten sam, który całował Cię w klubie, ten sam z którym się tam kochałaś. Zamykasz zatem buzię na kłódkę i nic nie mówisz. Czujesz jak całuje Cię w sam środek czoła, cicho mrucząc Ci coś do ucha. Uspokojona odsuwasz się lekko od niego, spoglądając mu prosto w oczy. Kątem oka dostrzegasz Holendra stojącego z boku i przyglądającego Wam się w skupieniu. Modlisz się w myślach do Boga o to aby milczał, nie pisnął ani słówka. I mimo, że nie należysz do zbytnio religijnych osób masz nadzieję, że tym razem wysłucha Twojej prośby.  Wiesz, że Twoja przyszłość zależy tylko od niego.
-Może przedstawisz mi swojego kolegę - rzucasz dość nieśmiało sprawiając, że chłopak lekko się uśmiecha.
-Ibrahim, poznaj moją narzeczoną.. - spogląda w stronę wspomnianego wcześniej mężczyzny. -Kochanie, to Ibrahim. Przyleciał na kilka dni na testy do PSG. Jak dobrze pójdzie to nie będziemy jedynymi osobami z Holandii w tym mieście.
Czujesz jak coś w Tobie pęka. Przełykasz głośno ślinę i powoli analizujesz słowa swojego ukochanego. Czy on właśnie powiedział, że Ibi zostanie w Paryżu na stałe? W Twoich oczach co raz mocniej odznacza się strach, a ten chłopak o oliwkowej cerze na pewno to dostrzega. Ty sama też zaczynasz odczuwać to jak trzęsiesz się ze strachu. Podnosisz swój wzrok i spotykasz się z jego. Wiesz już, że Cię poznał. Wyciąga w Twoją stronę dłoń:
-Ibrahim - przedstawia się dość stanowczo, a kiedy tylko łapiesz jego rękę, ten obraca ją tak, że jego usta spoczywają na wierzchu Twojej dłoni.
Znowu czujesz na swojej skórze jego miękkie usta, czujesz w nozdrzach zapach perfum i masz ochotę zatopić swoją dłoń w jego i tak krótkich włosach. Z jednej strony tego pragniesz, z drugiej nienawidzisz się za to i walczysz ze swoimi pragnieniami. Cofasz rękę i ponownie spoglądasz na Gregory'ego. Zdaje się, że nic nie zauważył. Momentalnie w przypływie chwili, a może impulsu spowodowanego niespodziewaną wizytą chłopaka z klubu, wpijasz się swoimi ustami w jego. W tej chwili nie potrzebujesz niczego innego, tak mocno jak zapewnienia o jego uczuciu. Całuje Cię, a po chwili odsuwa od siebie i spogląda karcącym wzrokiem.
-Mamy gościa... - pierwszy raz jest taki stanowczy, nie daje ponieść się chwili. Teraz to on gra tego bardziej ułożonego, Ty tą zagubioną.


Stoisz wsparta swoimi dłońmi o drewniany, kuchenny parapet i wystukujesz paznokciami jakąś znaną tylko tobie samej melodię. Gregory jakiś czas temu pojechał do sklepu, a ty zostałaś sama z nim. Ma u Was nocować. Do tej pory nie wiesz, gdzie. Czy może powinnaś zwolnić mu wasze łóżko? A może pozwolić chłopcom spać razem? Cicho śmiejesz się pod nosem, uśmiechając się przy tym do obfitych kropli deszczu spływających właśnie po szybie. Z niedowierzaniem kręcisz głową, chyba sama nie wierzysz, że przeszło Ci to przez myśl. Przeciągły gwizd wydobywający się pod wpływem pary wodnej oznajmia Ci, że zagotowała się woda. Wyłączasz gaz, a następnie sięgasz po kubek, do którego wrzucasz torebkę z herbatą. Nie marzysz teraz o niczym innym niż ten kojący Twoje nerwy napój. Zalewasz naczynie wrzątkiem jednocześnie spoglądając na salon, w którym Ibrahim właśnie szuka czegoś na plazmie wiszącej na środku ściany. Kąciki Twoich ust mimowolnie kierują się ku górze, a ty wyciągasz z kuchennej półki drugi kubek. Nie zamierzasz go pytać czy też skusi się na herbatę albo ile cukru słodzi. Jest tutaj na twoich warunkach i jego cholernym obowiązkiem jest się dostosować. Ruszasz z dwoma kubkami w stronę salonu i ostrożnie stawiasz je na stoliku. Spogląda na Ciebie z wyraźnym zdziwieniem, ale ty postanawiasz udawać, że nic nie widzisz.
-Więc? - rzucasz dość pretensjonalnie wywracając przy tym oczami. - Czego tutaj szukasz?
-Niczego - wzrusza ramionami ostrożnie sięgając po kubek. - Ale widzę, że koleżanka z klubu jest ładnie ustawiona i ...
Jego wzrok zawisa w jakimś miejscu, które z pewnością jest częścią twojego ciała. Sama nie wiesz czy masz się właśnie zaczerwienić i zacząć chować czy wręcz przeciwnie - uśmiechnąć i udawać, że nie wiesz o co chodzi. Nie wiesz czy patrzy na twoje piersi, zgrabne nogi czy może po prostu jego wzrok utknął w martwym punkcie.
-Jak powiesz coś Gregowi... - nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz grozić mu palcem, a jego wzrok to właśnie na nim teraz ląduje.
-Nic mu nie powiem - przerywa Ci pierwszy raz zaglądając Ci w oczy.  - Jesteście zaręczeni, tak?
Uważnie mu się przyglądasz, tak jak i on tobie. Z bólem serca stwierdzasz, że chyba dobrze go zapamiętałaś. Nadal ma te same ciemne oczy, zniewalające spojrzenie, oliwkowy odcień skóry. Kiedy coś mówi lub Ci się przygląda robi te śmieszne, ale jednocześnie w pełni pocieszne miny, a Ty masz ochotę po prostu sprawdzić czy nadal pachnie tak samo i czy podobnie reaguje na twój dotyk.
-To znaczy długo? - dodaje po chwili milczenia, a potem bez zapytania łapie twoją prawą dłoń i zaczyna uważnie oglądać krążek wciśnięty na twój palec serdeczny.
Milczysz. Nic nie mówisz. Może zwyczajnie nie jesteś w stanie nic powiedzieć, może nie wiesz co masz mu powiedzieć. Może boisz się kolejnych pytań, a może po prostu to jego dotyk sprawia, że nie umiesz zebrać myśli. Bez jakiegokolwiek zastanowienia podsuwasz bliżej niego, by po chwili jak oparzona zabrać swoją rękę i sięgnąć po rozgrzany kubek, pochylając się przy tym lekko na stolikiem.
-Jesteśmy razem już ponad 4 lata.  - upijasz kolejny łyk gorącej cieszy i czujesz ciepło rozchodzące się najpierw po twoim przełyku, a później po całym twoim ciele. - Znamy zdecydowanie dłużej...  Ale przecież Amsterdam jest wystarczająco duży...
-Czyli podobnie jak on pochodzisz ze stolicy? - śmieje się cicho, a to nie umyka twojej uwadze.
-Czemu Ci tak wesoło? - szturchasz go ramieniem uważnie mierząc wzrokiem. - Pochodzę z Hagi. Ojciec dostał pracę w Amsterdamie jak miałam 13 lat. W zasadzie spędziłam tam znaczną część mojego życia.
-Mmmm... - przymyka powieki zupełnie jakby myślami był teraz zupełnie, gdzie indziej. - Haga... Morze, piasek, parki... Nie chciałaś nigdy tam wrócić?
-Kiedyś na pewno... - opadasz na oparcie kanapy. - Ale w Amsterdamie był Ajax i Gregory... Teraz tutaj jest PSG... Widocznie całą młodość muszę spędzić w zgiełku dużych miast.
-Haga też nie jest najmniejszym miasteczkiem - wypomina Ci, ale nie zwracasz uwagi na jego gesty, bowiem właśnie masz zamknięte powieki.
-Sam jednak wspomniałeś o szumie morza...


Od autorki: Jak widać nie wszystko można przewidzieć, a już zwłaszcza fakt, że osoba o której się zapomina stanie w naszych drzwiach. Mam nadzieję, że treść się spodoba i obiecuję w kolejnych rozdziałach więcej Ibiego. Planuje całość zakończyć po 10 rozdziałach, więc w zasadzie zostało już niewiele.  Zapraszam Was do rubryki z moimi opowiadaniami, bowiem pojawiło się tam zupełnie nowe. Sama nie wiem, czemu to wszystko piszę. Kiedyś to mnie zgubi. A teraz sesja się zaczyna, więc kolejny dopiero po niej lub moich egzaminach. Ciepło pozdrawiam.

wtorek, 1 stycznia 2013

Deux

Siedzisz i dopijasz już chyba piąte mojito z rzędu. Nie zwracasz już nawet uwagi na to ile pieniędzy ubyło z Twojej portmonetki, czujesz jedynie jak powoli zaczyna Ci co raz mocniej szumieć w głowie. Odkładasz tą myśl na bok. Zawsze byłaś odpowiedzialna, dzisiaj postanawiasz inaczej. Musisz zapomnieć o tym obrońcy, który pewnie bawi się w jakimś sąsiednim klubie. Zamawiasz kolejnego drinka. Podczas gdy go sączysz zauważasz, że jesteś jedyną dziewczyną siedzącą przy barze. Dostrzegasz też coś jeszcze. Mężczyzna po Twojej prawej uważnie Ci się przygląda, a na jego twarzy gości specyficzny uśmieszek. Zawieszasz na nim swój wzrok na dłużej i z bólem stwierdzasz, że jest całkiem niezły. Mimo, że ma na sobie jakąś bliżej niezidentyfikowaną koszulę w kratkę, na jej materiale wyraźnie zaznaczają się jego mięśnie. Już zaczyna Ci się podobać, więc nieznacznie się uśmiechasz. Odbiera to jako zachętę, bowiem kieruje się właśnie w Twoją stronę. Obracasz swoją twarz w przeciwną stronę, wywracasz oczami, a następnie skupiasz swój wzrok na asortymencie baru, zupełnie jakbyś czegoś w nim szukała.
-Czemu taka piękna kobieta siedzi sama w barze? - jego głos wydaje Ci się być jeszcze bardziej szarmancki niż on sam, a przecież znasz go dopiero kilka sekund.
-Czasem nawet piękna kobieta musi się trochę zabawić - śmiejesz się nie racząc go nawet spojrzeniem.
-W takim razie chyba powinienem zapytać czy mogę potowarzyszyć? - wtedy postanawiasz na niego spojrzeć, przeszywa Cię właśnie swoimi brązowymi tęczówkami.
-Chyba tak... - rzucasz dość niepewnie starając się zachować obojętny ton, ale przecież czujesz jak właśnie miękną Ci kolana. Może to przez zbyt dużą dawkę alkoholu, może przez szeroki uśmiech goszczący teraz na jego twarzy. Całkiem nieświadomie przygryzasz wargę, sprawiając, że to właśnie na niej skupia swój wzrok.
-Jesteś z Holandii? - postanawiasz przerwać niezręczną ciszę dość banalnym pytaniem, przecież wyraźnie poznajesz jego akcent.
-Tak. - odpowiada dość pewnie, a Tobie wydaje się, że wypiął właśnie pierś do przodu. - Co taka piękna Holenderka jak Ty robi tutaj?
-Sama nie wiem - twój śmiech sprawia, że chłopak decyduje się na kolejny krok.
-Mogę postawić Ci drinka? - widzisz jak woła barmana i nie zastanawiasz się ani chwili nad tym ile alkoholu zmieści dzisiaj jeszcze Twój żołądek. Kiwasz głową, a kilka minut później naprzeciw Ciebie ląduje jakiś kolorowy smakołyk. Po prostu go pijesz zagłębiając się w jakiejś głupiej i bezsensownej rozmowie. Wiesz już, że za wiele z niej nie wyniesiesz, ale na teraz zapamiętujesz, że na imię ma Ibrahim, ale Ty możesz mówić mu Ibi. Przystajesz na tą propozycję i z wdzięcznym uśmiechem kontynujesz rozmowę. Kiedy kilka drinków później prosi Cię do tańca z radością przystajesz na tą propozycję.  Z gracją zeskakujesz ze stołka i prowadzona przez niego lądujesz na środku parkietu. Najpierw tańczysz spokojnie, lecz kiedy jego ramiona zaczynają Cię obłapywać nie protestujesz. Nie zauważasz nawet, w którym momencie zaczynasz ruszać swoimi biodrami jeszcze pewniej niż dotychczas. Łapie Cię w pasie, a  Ty po chwili co raz pewniej ocierasz się o niego. Jeszcze nie wiesz jak to na niego działa, ale Ty doskonale się bawisz. Wasze ciała poruszają się już chyba nie w rytmie muzyki, a swoim własnym, ale nikt nie zwraca na to uwagi. Ty też, aż do momentu, w którym obraca Cię do siebie przodem i niepewnie muska swoimi wargami Twoje. Odwzajemniasz jego czynności i za chwilę toniesz w długim pocałunku. Nie myślisz o swoim narzeczonym, ale o tej chwili i o tym, że chyba zaczynasz pożądać tego Holendra. Czujesz jak jego dłonie wsuwają się lekko pod Twoją sukienkę, ale nie odciągasz ich. Łapiesz go za kołnierz koszuli i starasz się przyciągnąć jeszcze bliżej siebie.

Po kolejnym gorącym tańcu lądujesz plecami na drzwiach od męskiej ubikacji. Całuje Twój dekolt, a Ty przestajesz już racjonalnie myśleć. Szum alkoholu wziął górę. Bez jakiegokolwiek zawahania oplatasz swoimi nogami jego biodra, podczas gdy on pozbywa się właśnie Twoich majtek. Długo nie musi też czekać na to, aż rozepniesz jego spodnie i pozwolisz oddychać jego paru częściom ciała. Po raz kolejny namiętnie wpijasz się w jego usta. Przez te kilkanaście minut chcesz być jego. Wchodzi w Ciebie, a ty z bólu cicho jęczysz mu wprost do ucha. Po chwili jednak nie czujesz już bólu, a jedynie kolejne fale podniecenia rozchodzące się po Twoim ciele. Przyciskasz go mocniej do siebie z uporem maniaka po raz kolejny szukając jego ust. Ich słodki smak i delikatna faktura sprawiają, że ciągle Ci mało. Nie przeszkadza Ci nawet fakt, że systematycznie przygryza dolną wargę Twoich ust, to co zawsze wkurzało Cię u Twojego chłopaka. Teraz nie zwracasz na to uwagi. Czujesz słodki zapach jego perfum i nie czujesz jakby miało Cię zemdlić. A przecież normalnie by tak było, miałabyś ochotę jak najszybciej zostawić ten zapach gdzieś z dala od siebie. Teraz chcesz go chłonąć swoimi nozdrzami.  Nie zauważasz kiedy, ale właśnie zaczynasz sapać mu wprost do ucha, sprawiając jednocześnie i zupełnie niechcący, że przyspiesza swoje ruchy.  Czujesz narastające podniecenie i chęć na nowo odnalezienia jego ust. Przejeżdżasz swoimi paznokciami po jego karku sprawiając, że na jego ciele pojawiają się wyczuwalne dreszcze. Wyginasz swoją szyję do tyłu dając upust emocjom. Zarówno Ty jak i on właśnie doszliście. Kiedy jest już po wszystkim stajesz na przeciw niego, nakładasz swoją zagubioną na posadzce część bielizny i uważnie mu się przyglądając wycofujesz się. Chcesz wyjść: z tej łazienki, tego klubu... Wiesz, że musisz szybko wrócić do domu, bo inaczej wyrzuty sumienia nie dadzą Ci spokoju. Czujesz jak jeszcze łapię Cię za nadgarstek, przyciąga do siebie. Swoją dłonią odgarnia jakieś kosmki Twoich lekko poczochranych włosów, które właśnie opadają Ci na twarz. Czujesz ciepłe opuszki jego palców na swoich rozpalonych policzkach i nie stać Cię już na nic innego niż patrzenie na niego ze zdziwieniem. Jeszcze niedawno byłaś pewna, że po szybkim numerku w toalecie zakończy się Wasza znajomość. Teraz? Też zdajesz sobie z tego sprawę, ale z drugiej strony nie jesteś pewna czy tego chcesz. A jego czułość? Nie daje ci spokoju i nie pozwala trzeźwo myśleć. Więc stoisz tam dalej wlepiając swoje tęczówki w jego hipnotyzujące i ciemne oczy. Nie mija chwila, a wpija się swoimi wargami w Twoje łapiąc jednocześnie w ręce Twoją twarz. Przerywasz ten namiętny pocałunek i .... Uciekasz. Wybiegasz z klubu i kierujesz się do domu. W biegu odnajdujesz klucze do gniazda Twojego i Gregory'ego.  To tam masz nadzieję znaleźć jakąś chwilę zapomnienia. Ledwo pojawiasz się w środku zdajesz sobie sprawę z tego, że jego nadal tu nie ma. Zegarek na Twoim telefonie wybija 2.50, co oznacza, że lada moment tu wróci. Zrzucasz z siebie sukienkę i nakładasz na siebie pierwszą lepszą koszulkę narzeczonego. Łamiesz swoją pierwszą zasadę i bez pójścia pod prysznic ładujesz się do łóżka spać. Chcesz zagłuszyć wszelkie wyrzuty sumienia, a może zwyczajnie nie jest Ci żal dopuszczenia się do tej zdrady?


Od autorki: Mam nadzieję, że rozdział pomimo dedykacji bloga, nie uraził Was i Waszych przekonań. Wiadomo przecież z góry, że raczej nie każda dziewczyna jest w stanie dać przysłowiowej dupy kolesiowi poznanemu w klubie. Jednak ta scena jest bardzo ważna w kontekście kolejnych rozdziałów. Dodaje dzisiaj, choć miałam to zrobić dopiero w weekend. Kolejny rozdział za jakieś 2-3 tygodnie. Nie chcę zwyczajnie zbyt szybko skończyć tej historii i chcę dać sobie czas na napisanie rozdziału jak najwyższej jakości. Dodatkowo rozpoczęłam prace robocze nad kolejnym opowiadaniem, które światło dzienne ujrzy sama nie wiem kiedy. Wole napisać je w całości, żeby później nie mieć kryzysów twórczych i żeby nie leciało mi jak krew z nosa. Jeśli macie jakieś pytania kierujcie je do mnie tutaj
Ponadto chcę Wam wszystkim życzyć szczęśliwego Nowego 2013 Roku!